Minęły 3 dni ...celowo odczekałam...
bo ...bo brakowało mi tchu ...kiedy zaczynałam pisać o tym co mnie spotkało w ten weekend...
dlaczego ???
bo to było bardzo ...bardzo mocne ...
i bardzo ...bardzo głęboko ....
polecam każdej osobie...nie zależnie czy jest mężczyzną czy kobietą ....
3 dni w świecie medytacji...tańca ...otwierania się, budowania relacji ...
ale nie tak po prostu słowami ...
czasem to było milczenie ....
kiedy indziej taniec ...
a kolejnym razem dotyk ...
Nie da się tego opowiedzieć i robić tego nie będę ...to trzeba poczuć ...tam trzeba być...w tym miejscu, z tymi Ludźmi i z Tą PARĄ MISTRZÓW , tak bo Mistrz to Nauczyciel ...a Oni nas uczyli ....
Jola i Adam ...niesamowici ludzie ...którzy łamią wszelkie stereotypy. Trudno to wszystko co przeżyłam nazwać szkoleniem...bo od tej pory tak będę nazywać te , które są wyuczonymi lekcjami powtarzanymi przez kolejnych ludzi
Adam i Jola zabrali nas w podróż ....podróż w głąb siebie. Mogę spokojnie powiedzieć, że była to dotąd najgłębsza moja wędrówka do mojego serca i ciągle w jego przestrzeni. To trzeba przeżyć - zapraszam. Każdy kto szuka siebie, tutaj odnajdzie. Z Tymi Nauczycielami - są niesamowici..
Małżeństwo w którym On to Ogień, temperament, żywioł i siła. Sięgał głęboko ...i nawet dosięgał bólu, odważnie pokazywał drogę.
Ona - woda..gasiła ten ogień swoją rosą, łagodnością podobną do trzepotu skrzydeł motyli. Nie gasiła dosłownie, ale jakby była wiatrem czasem, który sprawiał, że ten ogień palił się łagodnie...równo...i w naszych sercach dzięki Niej panował spokój i bezpieczeństwo ...
Oboje świetnie się uzupełniali.
Było bezpiecznie. Podczas medytacji wspaniale prowadzonych przez Adama. Można było tak bardzo odszukać siebie w sobie.
Moja przestrzeń serca ...znałam ją ...ale nie tak głęboko....
Odszukałam siebie jeszcze bardziej....zrozumiałam jaką mam relację ...ze sobą ...i z innymi ...i co trzeba naprawić. Adama poprosiłam o pomoc. Od kilku tygodni potwornie bolało mnie prawe ramię...właściwie bark...bolał coraz bardziej....Adam uciskał kilka miejsc...krzyczałam z bólu ...oddychałam i znowu krzyczałam ....ale "po walce" oddałam...puściłam to wszystko co we mnie siedziało ....i przestało boleć...i nie boli do dzisiaj.
Pisze o tym, bo to świadectwo które trzeba pokazywać, o którym trzeba mówić..Inni też powinni wiedzieć, że są ludzie którzy pomagają z serca ...i działają inaczej niż inni....to był bardzo wyjątkowy czas. Zmiany widać gołym okiem.
Laura Kozowska
Cały wpis znajdziecie na blogu Laury - znanej i poczytnej blogerki i autorki Książki "Nie ma takiego bagna z którego nie da się wyjść".